Andrzej Pitoń-Kubów
wiersze, teksty z archiwum
LUDZIE Z POLAN · Z góralskim pozdrowieniem

Z góralskim pozdrowieniem
(Polaniorzom)
wersja I

Tęsknicom tłamsony za obcom bramom
pokutnom treściom kce Wos pozdrowić
z Wietrznego Miasta ...
tak o nim godajom tubylcy.
Wiatry rade tu dujom – jaze do przesady.

Opodal jezioro Michigan ...
swojom odnogom połyskuje ciekawie
kce sie wpitwać w progi wieżowcom zachłannie
stąpie od niego chłód błogi z poszumem fal
skwarne popołednia – indiańskiego lata

Chicago – Downtown ...
na bagnach rozłożyste połacie
od East do West ... i jesce krapke podalej
w kierunku wodorostów ... gęstwa zawiła
komarów odwiecne siedlisko.

Wodo, gorzka, jak łzy wylane emigrantów
w nieustannym trudzie i znoju
rozpędzeni gwałtownym startem
każdy mięsień zaciśnięty na węzeł
za wszystkie pieniądze „zielonego” koloru
ludziom, nie ciężko się schylać

Wietrze, wędrowcu z żółtosinych chmur
cwołoku odwiecny z nad Wielkik Jezior
duj – w oktanowy dym (spalin) zatykając usta
z kącin wymiataj papierów lawiniska
niech „dutki” sie rodzom na drzewach

Przeganioj, chmur grzywoce siwe
pierzasto modre cumulusy
los emigrantów wynieś do godności
jak anioł mieczem tnij
jak dobosz w bęben bij.

Z nieba opadnij na dyszącom glebe
przytargoj dysca strumieniem wody
niek stopy tonom w kałużach spojrzenia
choć wiem ze ulgi nie przyniesies
tu, wieżowce połącyły sie z niebem

Wzmóc sie jesce krapecke
przefurkoj ścian zapore
nad Wielkom Wodom gnoj z uporem

(nie zatrzymoj sie ani razu)
mocarny siyłocu

Durknij piersiom o wiatroki
kie dopadnies kraj Holendrów
nie zabawioj sie tam na długo
tulipanom zabier wonność pod obłoki
i w ojcystom strone nieś

Podhalu oddaj noleżnom mu cześć
odwiedz mojom rodnom wieś
moje dzieci weź na kolana
rodzinie pokłoń sie nisko
Polaniorzom ozduchoj watrzysko
zespołowe dziewcęta wybośkoj
po licach po warkocach
tak scyrze i wymownie ...
z owcarkami podrożnij sie kwile
ino, nie holofcie za głośno ...
zrób syćko co mozes w swej mocy
– słowa cie pytom dotrzymoj!

PS.
Kochani Polaniorze,
wielki jest świat i mały
ciągle wraco i odchodzi
 w snach …

1981. Jestem już wiecej jak rok, ale trwa to jak wieczność i wszystko inne
Nawet jedzenie ma insy smak ... kotwi mi sie za Wami
Pokąd tu byli nasi ... Bolek Karpiel-Bulecka, Makowski Władek, Łukaszczyk, Szczepaniak. Było inacej – swojsko, ale nie jest az tak – żle ... Haj ... i Baj!

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Z góralskim pozdrowieniem
(Polaniorzom)
wersja II

Tęsknicom stłamsony za obcom bramom
pokutnom treściom kce Wos pozdrowić
z Wietrznego Miasta ...
tak o nim godajom tubylcy.
Wiatry rade tu dujom (jaze) do przesady.

W zapadającym zmierzchu jezioro Michigan
swojom zielonom odnogom
kce sie wpitwać w progi wieżowcom zachłannie
stąpie od niego chłód błogi z poszumem fal
w skwarne popołudnia indiańskiego lata spazm

Chicago – Sears Tower – z dużego okna
na bagnach rozłożyste połacie
od East do West – stąd jesce krapke podalej
w kierunku wodorostów gęstwa zawiła
komarów odwieczne lęgowisko.

Wodo, gorzka jak łzy wypłakane emigrantów
w nieustannym trudzie i znoju
rozpędzeni gwałtownym startem
każdy mięsień zaciskany na węzeł
sam nie wiem po co skracam słowa
resztki dnia - na zdobywaniu dularów

Wietrze, wędrowcu zakłopotany
cwołoku, odwieczny z nad Wielkik Jezior
duj ... w oktanowe dymy spalin
wymiatoj z kącin (wiz nieważnych) lawiniska      
niech zmysł systemu wyłapie formalny temat

Przeganioj, chmur grzywoce uciążliwe
grupki, pierzasto modre cumulusy
niepoukładane losy (emigrantów)
wynieś do godności Wietrznego Miasta
jak anioł mieczem tnij, jak dobosz w bęben bij.

Nieporadnie opadnij na dyszącom glebe
dysca przytargoj choćby krapecke
powietrze zroś oczekiwaniem
choć wiem ze ulgi nie przyniesies
tu, dachy pnących wieżowców połącone z niebem.

Wzmóc sie jesce krapecke
przefurkoj ścian zapore
nad Wielkom Wodom gnoj z uporem
nie przystań, mocarny siyłocu
nie zatrzymuj sie ani razu ( zaciągać kredyty )
Durknij piersiom o wiatroki
kie dopadnies kraj Holendrów
( naucz sie rozpoznawać zapachy )
tulipanom zabier wonność pod obłoki
i w ojczyste strone nieś.

Podhalu oddaj noleżnom mu cześć
odwiedź mojom rodzinnom wieś
- moje dzieci weź na kolana
- rodzinie pokłoń sie nisko.
- Polaniorzom ozduchoj watrzysko
- zespołowe dziewcęta wybośkoj
- po warkocach, po licach, tak scyrze
- z owcarkami podrożnij sie kwile
- zrób syćko co mozes w swej mocy

 słowa ... cie pytom dotrzymoj!

                                                                                                Andrzej Piton – Kubów, 1980

PS.
Kochani Polaniorze,
                           wielki jest świat i mały
                                                          ciągle wraco i odchodzi
                                                                               za porozumieniem stron

Jestem już wiecej jak rok, ale trwa to jak wieczność, wszystko inne
Tu, jedzenie ma insy smak ... inacej wstajes, wychodzis, ze spusconom głowom.
Kotwi mi sie za Wami.
Pokąd byli - nasi - Bolek Karpiel Bulecka, Makowski Władek, Lukaszczyk, Jędrek Szczepaniak, było inacej - swojsko, ale nie jest tak źle ... Haj i Baj!